Fruit de la passion
Strony
środa, 13 lipca 2011
Flohmarkt Konstanz/Kreuzlingen 3
Czyż to nie urocze, że panowie sprzedają pegaza ;)?
Tego typu obuwia w ogóle sie nie spodziewałam ;P
Flohmarkt oprócz głównego 'szlaku' odchodził też często w boczne, czasem tematyczne uliczki
Całkiem sporo było różnego rodzaju lalek, od porcelanowych po różne modele Barbie
Początek lipca, a już można się było obkupić bożonarodzeniowo ;)
Etykiety:
BW,
Erasmus,
flohmarkt,
Jezioro Bodeńskie,
Konstancja,
Niemcy,
podróże
Lokalizacja:
Konstancja, Niemcy
Flohmarkt Konstanz/Kreuzlingen 2
Etykiety:
BW,
Erasmus,
flohmarkt,
Jezioro Bodeńskie,
Konstancja,
Niemcy,
podróże
Lokalizacja:
Konstancja, Niemcy
wtorek, 12 lipca 2011
Großer grenzüberschreitender Flohmarkt Konstanz / Kreuzlingen - Pchli targ w Konstancji i Kreuzlingen
2 i 3 lipca odbywał się największy w Konstancji pchli targ. Wróble ćwierkają że miał łączną długość ok 12-14km (od największego mostu drogowego aż hen hen w Kreuzlingen), wystawców było setki, jak nie tysiące i tyleż samo odwiedzających (albo i więcej).
Można tam było kupić praktycznie wszystko - od wypchanych zwierząt (patrz niżej), aż po gramofony, książki, zabawki, gry planszowe, biżuterię i masę innych rzeczy.
Na Flohmarkt poszłam razem z Iidą, Teeą, Karine i Ludvine. Wg różnych źródeł targ miał się zacząć o 18 albo 21 i trwać 24h bez przerwy. Razem z Idą polowałyśmy na książki, które można kupić w Niemczech na tego typu eventach już od 1 euro (nówki, raz śmigane!). Ponieważ reszta dziewczyn nie była zainteresowana zakupami, w niedzielę poszłam tam jeszcze raz, tym razem sama. Łączny wynik: 8 książek (1-2 euro za sztukę!)
Można tam było kupić praktycznie wszystko - od wypchanych zwierząt (patrz niżej), aż po gramofony, książki, zabawki, gry planszowe, biżuterię i masę innych rzeczy.
Na Flohmarkt poszłam razem z Iidą, Teeą, Karine i Ludvine. Wg różnych źródeł targ miał się zacząć o 18 albo 21 i trwać 24h bez przerwy. Razem z Idą polowałyśmy na książki, które można kupić w Niemczech na tego typu eventach już od 1 euro (nówki, raz śmigane!). Ponieważ reszta dziewczyn nie była zainteresowana zakupami, w niedzielę poszłam tam jeszcze raz, tym razem sama. Łączny wynik: 8 książek (1-2 euro za sztukę!)
Co jakiś czas można się było natknąć na stoiska z jedzeniem
Nie mogło też zabraknąć niemieckiego klasyka ;)
Żelki i popcorn, czarne ślimaki mają smak lukrecjowy (fuj!)
Mój ulubieniec - banan w czekoladzie, szkoda tylko, że nie było wersji z jarmarku bożonarodzeniowego - z truskawką :(
Fahrradbrücke
Etykiety:
BW,
Erasmus,
flohmarkt,
Jezioro Bodeńskie,
Konstancja,
Niemcy,
podróże
Lokalizacja:
Konstancja, Niemcy
Subskrybuj:
Posty (Atom)